-Shizuka wstawaj!
Krzyk rozniósł się po całym pokoju razem ze zdecydowanymi krokami w moją stronę. Nagle poczułam silne szarpnięcie, a czyjaś dłoń próbowała usilnie wyciągnąć mnie z łóżka.
-Co ty robisz? Puść mnie - powiedziałam zaspanym głosem i obróciłam się w drugą stronę z zamiarem kontynuacji snu. Hmm... Dawno nie śniło mi się nic tak przyjemnego.
-Shizuka, czy ty naprawdę chcesz się spóźnić?! Ja nie mam zamiaru zostawać jutro po zakończeniu rozku szkolnego, żeby opróżnić swoją szafkę!
-O nie! To dzisiaj?!
Momentalnie ochota na sen mi przeszła i spojrzałam na zegarek. Świetnie. 7:20. Za dwadzieścia minut musze być na przystanku. Szybko przejrzałam swoją szafę i postanowiłam założyć fioletową bokserkę i ciemne spodenki. Jeszcze nie ma ósmej, a ja już czuję jak się smażę. Nie cierpię słońca!
-Naprawdę przez ciebie nie zdążymy! Długo jeszcze?
Wyszłam z łazienki i spojrzałam się na moją siostrę. Była juz całkowicie gotowa do wyjścia. W ekspresowym tempie założyłam buty, chwyciłam torbę oraz telefon i wyszłyśmy. Poprawka. Wybiegłyśmy. Spojrzałam na wyświetlacz w komórce. Była 7:35. Czyli uwinęłam się w piętnaście minut. Mój życiowy rekord!
-Możemy spokojnie iść. Mamy jeszcze sporo czasu. Teraz możemy zauważyć plusy mieszkania blisko przystanku autobusowego - powiedziałam do mojej siostry, która ze zmęczenia ledwo co szła. Zanim mi odpowiedziała musiała wziąć parę oddechów.
-Nigdy... więcej... tak... nie rób! - najwyraźniej była wkurzona.
-Dzięki Asuna. Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - posłałam jej mój najbardziej przepraszający uśmiech.
Dotarłyśmy na przystanek w tej samej chwili co autobus. Jednak mamy szczęscie. A myślałam, że wystarczy spokojny spacerek.
Droga do szkoły strasznie mi się dłużyła. Nie wiem, co się stało, ale dzisiaj jechałam kompletnie sama. Nie widziałam żadnej przyjaznej twarzy.
Kiedy autobus się zatrzymał zauważyłam stojącą Roxanę i Jessi. Najwyraźniej na mnie czekały. W cudowny sposób udało mi się wyjść z tłumu uczniów i poszłam się z nimi przywitać.
-Hello! Hello! - krzyczałam.
-Cześć - odpowiedziały mi chórem.
-Dlaczego nie było was dzisiaj w autobusie?
Roxana się tylko uśmiechnęła i kazała mi sparawdzić wiadomości w telefonie.
-Hmm... O nie, przepraszam. Dzisiaj prawie się spóźniłam i nawet nie zauważyłam, że dostałam SMS-a. Ale dzięki, że o mnie pomyślałyście. A więc podwiozła was dzisiaj twoja mama? - zwróciłam się do Jessi.
-Tak, musiała jechac z moim bratem i mu pomóc przed końcem roku. Po drodze nas podrzucila.
-Ja tam się tylko cieszę, że już jutro zakończenie - powiedziała Roxi.
-O, tak - przyznałyśmy jej rację.
-No i oczywiście będę mogła spędzać więcej czasu z Jamesem. Ostatnio go zaniedbałam. - Roxana się zamyśliła.
-A właśnie! Jak wam się układa? - zapytała Jessi.
-Niedługo będzie nasza rocznica. To już trzy miesiące.
-Gratulacje - uśmiechnęłam się.
-A u was jakieś zmiany?
-Ech... Nie... - przyzałyśmy niechętnie.
-Spoko, jeszce jest czas - Roxana próbowała nas podnieść na duchu.
-Dobra, dobra - zaśmiałałam się - chodźmy się spakować. Podobno dyrka ma dla nas jakąś "niezwykle ważną" informację.
-Już to czuję - powiedziała Jessi.
Postanowiłyśmy najpierw opróżnić nasze szafki na korytarzu, a później przejrzeć salę artystyczną. Dobrze, że zostało nam jeszcze sporo czasu, bo inaczej bym się nie wyrobiła. Dlaczego ja zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę?
Właśnie kończyłam pakować książki, gdy usłyszałam nagły huk. Natychmiast pobiegłam sprawdzić co się stało.
-Przepraszam - usłyszałam głos, który mógł należeć tylko do jednej osoby.
-Nie szkodzi, Michael - powiedziała Jes. Wiedziałam!
Michael jest jednym z najbardziej popularnych chłopaków w szkole, mimo, że jest dopiero w drugiej klasie. Podkochuje się w nim jakaś połowa dziewczyn w szkole. W tym Jessi.
-Nie, to moja wina. Co powiesz na małą rekompensatę? Może w sobotę? - Mówiąc to puścił oczko do Jes.
-Eee... Nudy. A już myślałem, że coś się dzieje.
-Tomo!
-A którz by inny? - uśmiechnął się po swojemu.
Tomo jest moim przyjacielem od najmłodszych lat. Jesteśmy dla siebie jak rodzeństwo.
-W końcu was znalazłyśmy! - usłyszałam głos Andie.
-Gdzie wy się podziewaliście? Odkąd skończyłysmy się pakować latamy za wami po całej szkole. - dołączyla się Mary.
-Przeprasza, ale Jessi miała mały wypadek. Hmm... - spojrzałam się na nią i Michaela - Ale chyba nic jej nie będzie.
-"Wszyscy uczniowie proszeni są o przyjście do sali gimnastycznej. Za chwilę odbędzie się apel, na którym poruszone zostaną ważne sprawy. Powtarzam..."
No super, już apel, a ja nawet nie zajrzałam do klasy plastycznej. Jeżeli się nie pośpieszę to będę musiła kończyć sprzątanie jutro.
Kiedy wszyskie klasy ustawiły się dookoła sali gimnastycznej, pani dyrektor zaczęła "przemowę".
-Chyba nie muszę wam przypominać, że jutro jest zakończenie roku szkolnego, a więc przychodzicie ubrani na galowo. - Po sali na przemian dało się słyszeć okrzyki szczęścia i pomruki niezadowolenia. - Ale tak naprawdę nie o tym chciałam was poinformować na dzisiejszym apelu. Otóż nasze liceum wzięło udział w dużym międzynarodowym projekcie. Decyzja ta została podjęta przez radę pedagogiczną nauczycieli oraz rodziców na zebraniu pod koniec pierwszego półrocza. Oczywiście, jak już się zdążyliście zorientować, nie zostaliście o tym powiadomieni. I szczerze mówiąc dzisiaj też nic więcej nie powiem. Razem z resztą nauczycieli przetrzymamy was do jutra. Możecie wrócić do sprzątania.
Hmm... Ciekawe o jaki duży projekt chodzi. Może coś w stylu takiego, jaki trzeba zaliczyć na koniec trzeciej gimnazjum.
-Ciekawe o jaki duży projekt chodzi... - powiedziała Roxana.
-O tym samym właśnie pomyślałam! - krzyknęlam ze zdziwienia.
-Roxana medium - zaśmiała się Andie.
-A tak w ogóle Jessi, zgodziłaś się na randkę z Michaelem? - zapytał Tomo.
-To nie randka! Po prostu zaprosił mnie do kawiarni. Idziemy w przyszłą sobotę.
-Cieszę się - powiedziałam.
-Poprawka. Wszyscy się cieszymy - odparła Mary.
Szliśmy tak, rozmawiając o wszystkim i o niczym, aby dokończyć zabierać nasze rzeczy. jednak naprawdę nurtuje mnie ta sparawa z projektem. O co chodzi i dlaczego robią z tego taką wielką tajemnicę? Sama nie wiem. Nie mogę się już doczekać jutra, a Wy?
Całuski
Shiz
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak Wam się podoba? Dopiero zaczynam, więc proszę, żebyście wrazie czego mnie poprawiali w komentarzach. I nie martwcie się, opowiadanie rozkręci się i już niedługo (w 3 albo 4 rodziale) pojawią się postacie z SF. Najpierw chciałam Was zaznajomić z sytuacją bohaterki, żebyście nie mieli mętliku w głowie. Nie chciałam Was rzucać w sam środek niewyjaśnionych wydarzeń. A więc do następnego rozdziału :)
Bo należy pamiętać, że koniec jednego etapu jest początkiem drugiego... Słodki Flirt - Inna Historia...
czwartek, 26 września 2013
wtorek, 17 września 2013
Prolog
Nazywam się Shizuka Evelyn Yuuki. Właśnie kończę pierwszą klasę szkoły średniej i tak w sumie to od tego zaczyna się ta historia... Historia ani krótka ani długa... Historia komiczna a zarazem wzruszająca, niedorzeczna a zarazem całkowicie prawdziwa... Historia zwykłej dziewczyny, która dostała niesamowitą szansę od losu, lecz nie wie jak ma z niej skorzystać. Jednak nie przejmujcie się powagą tych słów, gdyż gwarantuję Wam, że niejednokrotnie będziecie się zwijać ze śmiechu i oczywiście wiele razy to moje "inteligentne" "ja" będzie Was doprowadzać do takiego stanu.
Uściski
Shiz
Uściski
Shiz
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)