Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 21 listopada 2013

Rozdział III - "Decyzja została podjęta"

  Powoli schodziłam na śniadanie. Nie byłam do końca wyspana, ponieważ obudził mnie aromatyczny zapach naleśników. Jednak nie żałowałam cennych godzin leniuchowania, gdyż naleśniki są posiłkiem, dla którego warto zrezygnować z wakacyjnych przyjemności. W sumie to zabawne. Minęły dopiero trzy dni wakacji, a ja już się tak rozleniwiłam. Chociaż muszę przyznać, że pierwszy rok szkoły średniej do najłatwiejszych nie należał. Wszystkim nowicjuszom dało się to we znaki.
-O, wstałaś już - z zamyślenia wyrwał mnie radosny głos mamy.
-Dobry humor? - zapytałam się jej.
-Każdy dzień wolny jest dniem radosnym - zamiast mamy odpowiedziała mi Asuna, która najwidoczniej była bardziej leniwa ode mnie, ponieważ cały czas miała na sobie piżamę.
-Mogłabyś się chociaż ubrać do śniadania - powiedziałam.
-Są wakacje - wyszczerzyła się. Ona i to jej pozytywne myślenie.
  Nie zdążyłam jej odpowiedzieć, ponieważ przed nami pojawiły się dwie przepyszne porcje świeżutkich naleśników.
-Smacznego - powiedziała nam mama.
-Dziękujemy! - krzyknęłyśmy chórkiem.
Razem z Asuną zjadłyśmy wszystko w oka mgnieniu. Kiedy maszerowałam ze swoim talerzem w kierunku zmywarki, usłyszałam dźwięk SMS-a w moim telefonie.
Od: Jessi
Otrzymano: 10:38
"Spotkajmy się o 11:30 w kawiarni "LeCaffe". Opowiem wam o spotkaniu z Michaelem :)"
  No tak! Przecież Jessi miała się z nim spotkać w sobotę. Kompletnie o tym zapomniałam.
  Spojrzałam się na zegarek i natychmiast zaczęłam panikować. Była 10:40. Miałam zdecydowanie za mało czasu. Zresztą nie po raz pierwszy. Dobrze, że przynajmniej ubrana byłam jak człowiek.
-Mamo wychodzę! - oświadczyłam, gdy już byłam w miarę gotowa do wyjścia.
-Gdzie idziesz?
-Wychodzę z dziewczynami.
-Tylko nie wróć za późno. Razem z tatą chcielibyśmy o czymś z tobą porozmawiać.
-Dobrze.
  Wiedziałam, że nie odpuszczą tematu. Na 100% chodzi im o wyjazd. W sumie myślałam o tym w różnych kategoriach. Podzieliłam sobie wszystko na zalety i wady. W moim ogólnym rozrachunku całość nie wypadła źle. Chociaż nie zmieniło to mojego stanowiska w tej sprawie.
  Postanowiłam na razie nie zaprzątać sobie tym głowy. Wyjęłam z kieszeni swoje słuchawki i zaczęłam szukać wśród moich piosenek czegoś odstresowującego. Natrafiłam na opening jednego z moich ulubionych anime. Długo nie wytrzymałam i po chwili, idąc przez ulicę, zaczęłam śpiewać:
"Kowareta sekai no sumikko de
Bokura wa sora wo miageteru"
  Nie zauważyłam nawet, kiedy doszłam do miejsca spotkania. Jednak dobra muzyka robi swoje. W środku czekała już na mnie Jessi.
-Siemanko, a gdzie reszta? - zapytałam.
-Heeeej, zostałaś mi tylko ty - odparła.
-Co się stało, że nie przyjdą?
-Roxana jest umówiona z Jamesem, ponieważ jego mama ma niedługo urodziny i idą jej wybrać prezent.
-Jak słodko - stwierdziłam - A inni?
-Mary i Andie są dzisiaj na zakupach w galerii,a Tomo, jak sama wiesz, nie lubi słuchać naszych miłosnych rozterek.
-Fakt, może i jest homo, ale swatka z niego marna - zaśmiałam się.
-Dokładnie.
-A tak w ogóle wróćmy do głównego wątku. jak randka z Michaelem?
-Ach... - rozmarzyła się - To było takie miłe spotkanie...
-Co masz przez to na myśli? - uśmiechnęłam się na widok wyrazu jej twarzy.
-Tak jak było ustalone spotkaliśmy się w sobotę. Był punktualnie. Zabrał mnie właśnie tutaj do "LeCaffe" i siedzieliśmy przy tamtym stoliku - wskazała miejsce za mną - Oczywiście jak na prawdziwego dżentelmena przystało zamówił coś dla mnie i dla siebie oraz powiedział, że on dzisiaj za wszystko płaci.
-Widzę, że szczegółowo wszystko zapamiętałaś, hehe.
-No a jakżeby inaczej - uśmiechnęła się - To przecież nasza pierwsza randka. Ale wracając do tematu. Gdy już przyniesiono nam zamówienie, Michael zamiast zacząć jeść, cały czas był wpatrzony we mnie.
-Jak romantycznie! - wymsknęło mi się, mimo iż nie należę do osób wrażliwych na takie rzeczy.
-Nie przerywaj mi - powiedziała cicho Jessi.
-Okey, okey - uspokoiłam się - Kontynuuj.
-Na czym skończyłam? A! Już pamiętam. Michael patrzył się na mnie i patrzył, aż w końcu, speszona, zapytałam się o co chodzi. I wiesz co odpowiedział? - moja przyjaciółka była wyraźnie podekscytowana.
-No dawaj!
-Że moja twarz jest tak piękna, że bez końca się w niej zatracił, a moje oczy są tak głębokie, że się w nich topi - Jessi się zarumieniła.
-Rzeczywiście z niego romantyk - stwierdziłam.
-A potem złapał moją rękę, która leżała na stoliku i puścił ją dopiero pod moim domem. Na koniec jeszcze, jak dżentelmen, pocałował mnie w rękę i życzył dobrej nocy. Od tamtej pory cały czas ze sobą piszemy i dzwonimy do siebie. Niedługo znów mamy gdzieś razem wyskoczyć. Myślisz, że coś z tego będzie?
-Jessi, ależ oczywiście! Na bank wkrótce poprosi cię o chodzenie - zapewniłam ją.
-Mam nadzieję - odparła.
-To może na rozluźnienie myśli skoczymy na mały shopping - zaproponowałam
-Nie musisz mnie do tego zachęcać - Jessi promieniała.
  Wiedziałam, że zakupy poprawią jej humor. To była jedna z jej ulubionych rozrywek
  Od razu wyruszyłyśmy na podbój pobliskich sklepów. W "East" nie mogłam się zdecydować co kupić. W końcu wybrałam szarą bluzkę z odkrytymi plecami oraz krótkie granatowe spodenki. Jessi zrobiła o wiele większe zakupy. Ja niestety w ostatnim okresie nie byłam zbyt oszczędna.
  Z każdym kolejnym sklepem nasze portfele coraz bardziej się kurczyły. W końcu postanowiłyśmy odpocząć.
-Ach, to była męcząca wyprawa - powiedziała Jessi.
-Zdecydowanie - przyznałam jej rację - A tak w ogóle, to która jest godzina?
-Według mojego zegarka jest 15:16.
-Już tyle tu łazimy?
-Najwyraźniej.
-Nie spodziewałam się, że zmajaczyłyśmy na to tyle czasu. Przepraszam, ale muszę wracać do domu. Rodzice mają zamiar odbyć ze mną "rozmowę".
-Domyślasz się może na jaki temat? - zapytała zainteresowana tematem Jessi.
-Tak, zapewne chodzi im o udział w tym projekcie. Będą próbowali mnie do tego przekonać - odpowiedziałam.
-A myślałaś chociaż trochę o tym, aby pojechać?
-Rozważałam naprawdę wiele możliwości, ale to nie jest wcale takie proste.
-Rozumiem. Jednak spróbuj się do tego odnieść choć troszkę przychylniej.
-Spróbuję. A teraz już na serio spadam. Pa!
-Powodzenia z rodzicami. Pa! - krzyknęła Jessi.
- A tobie z Michaelem - odpowiedziałam jej.
  Powoli zmierzałam w stronę swojego domu. Wolę być wcześniej i mieć to z głowy. I co ja im niby powiem? Przecież wyraźnie powiedziałam, że nie jadę. Nie widzę w tym problemu.
-Wróciłam! - moje słowa natychmiast rozeszły się po domu.
-Dobrze, chodź do salonu - dobiegł mnie głos mamy.
  Już czuję ten poważny ton. Muszę się ogarnąć i podać im rzeczowe argumenty. Od czego by tu zacząć...
-Chcielibyśmy, abyś posłuchała co mamy do powiedzenia. Razem z mamą wiemy, że nie możemy podjąć tak ważnej decyzji za ciebie, ale przynajmniej pragniemy wyrazić naszą opinię jako twoi rodzice. A więc wysłuchasz nas? - tata wyjechał z przemową.
-W porządku. Mówcie.
  Pierwsza przekonywać mnie zaczęła mama.
-Shizuko, pewnie ciężko cię będzie przekonać. pani dyrektor już z nami rozmawiała. To był dla ciebie pewnego rodzaju szok...
-Jaki szok? Po prostu nie mam ochoty wlec się za morze, żeby mieszkać z bandą idiotów i chodzić do jakiejś porytej szkółki!
-Ale nie unoś się - kontynuowała mama - Tak jak mówiłam, to musi być straszne. A na dodatek wszyscy cię tam wysyłają, mówią ci co masz robić, wywierają na tobie presję. Z nami będzie inaczej.
-Jasne - prychnęłam.
-Może przejdziesz do konkretów Lizie? - wtrącił się tata.
-Dobrze. Zacznę od tego, że to dla ciebie niepowtarzalna szansa. Projekt jest całkowicie za darmo, a przecież możesz wylecieć do Francji. Spotkasz też nowych przyjaciół, doświadczysz wielu nowych rzeczy...
-Może i spotkam nowych znajomych, ale przez to stracę starych! - wybuchłam.
  Już dalej nie mogłam tego słuchać. Łzy momentalnie zaczęły lecieć po mojej twarzy. Po prostu nie chciałam zostawiać mojego życia tutaj, w tyle. Nie potrafiłam. Tak bardzo nienawidzę zmian.
-Shizuka... - moi rodzice byli w szoku.
-Dajcie mi wszyscy święty spokój! - uciekłam do swojego pokoju. Zamknęłam się i pozwoliłam ulecieć emocjom.
  Nie wiem ile tak leżałam, użalając się nad sobą. Kiedy w końcu trochę się uspokoiłam i postanowiłam wszystko jeszcze raz przemyśleć, ktoś zapukał do drzwi.
-Shiz to my... Możemy wejść? - usłyszałam głos Mary.
-Co? - zdołałam wydusić tylko tyle.
-Uznamy to za pozwolenie - Tomo wpadł do mnie jak burza.
-A teraz Shizuko Evelyn Yuuki będziesz się spowiadać - Roxana była pełna energii.
-Zaraz. O co chodzi? Co wy tu robicie? Czy przypadkiem nie byliście zajęci? - byłam zdezorientowana.
-To raczej ty się wytłumacz! - teraz mówiła Jessi.
-Dlaczego nam nic nie powiedziałaś? - Andie też się dołączyła.
-Ale o czym wam niby miałam powiedzieć?
-O tym, że boisz się, że jeżeli wyjedziesz to nas stracisz...
-Czyżby to sprawka mojej mamy? - wkurzyłam się.
-To jest nieistotne! Ważniejsze jest to, że masz jakieś dziwne lęki. Czy ty do reszty zwariowałaś? ZAWSZE BĘDZIEMY PRZYJACIÓŁMI, rozumiesz? - wykrzyknęła Roxana.
-Wy... - teraz to już ryczałam na dobre, a przecież nie jestem osobą, która łatwo się wzrusza.
-No już, już. Naprawdę myślałaś, że przez to stracisz stare życie? - uspokajała mnie Jessi.
-GŁU-PEK - Tomo się uśmiechnął. Najwyraźniej próbował poprawić mi humor. W sumie troszkę mu się to udało, bo delikatny uśmiech zagościł na mojej twarzy.
-Jesteście kochani - zrobiłam ze wszystkimi zbiorowy uścisk - Dziękuję wam. I wiecie co?
-Co? - wszyscy byli wyraźnie zainteresowani.
-Jadę - moja odpowiedź zaskoczyła nawet mnie. Teraz tylko pozostaje uzbroić się w cierpliwość i czekać co przyniesie mi moja niespodziewana decyzja. Jednak nie jest to moja mocna strona. Ale szczerze, kogo jest?
                                                                                   
                                                                                            Pozdrawiam Was Gorąco
                                                                                                                                Shiz

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tam tara taaaaaaam!!!!!!!!!! I w końcu po tylu męczarniach jest nowy rozdział xD Przepraszam najmocniej tych, którzy czekali, a jednocześnie dziękuję Wam, bo to Wy motywujecie mnie do dalszego pisania <3 Wiem, że rozdziały miały być bardziej regularnie (lol xD), ale nie chcę robić niczego na przymus. Jednak tym razem się postaram! Naprawdę, a w razie czego to mnie troszkę przypiłujcie :D
------------------------------------------------------------------------------------------------------------                                                                                                                  



15 komentarzy:

  1. Świetny blog! Bardzo mi się podoba :)
    Masz fajny styl pisania i bogaty zasób słownictwa :)
    Można się od Ciebie uczyć :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo <3
    Twój też jest świetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie ci to wychodzi. ;) Tylko mają być częściej, bo... ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. ;-)
    Dlaczego są takie długie przerwy między rozdziałami? :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, ej! Rozdziały miały być częściej! Masz czas do niedzieli, a jak nie do znajdę cię choćby na końcu świata i będę stać nad tobą z batem, zmuszając cię do pisania rozdziałów. xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział piszę, ach piszę, obiecuję, iż do niedzielki się wyrobię ^^
    Hahahha Jenny Twoje groźby najwyraźniej na mnie działają xD
    Dagmara sama nie wiem, ja po prostu nie lubię się zmuszać do pisania, ale dla Was wszystko <3

    OdpowiedzUsuń
  7. No widzisz. Jenny na wszystko najlepsza. xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Jenny zapraszam Cię z batem na herbatkę, bo nie wyrobiłam się na czas, gdyż jutro wracam po 2 tygodniach przerwy do szkoły i miałam niezły zapieprz xD
    Przepraszam wszystkich oczekujących <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj no chwilę.
      Ty byłaś przez dwa tygodnie chora, tak? I ty nie dodałaś przez ten czas żadnych rozdziałów?
      To było trzeba tak od razu.
      Myślę, że na bata nie ma co liczyć. Ja ci nic nie zrobię, ale zadzwonię do szatana i każe mu się o cb upomnieć.

      Usuń
  9. Hahahha, spoczko, ja jestem człowiekiem pooperacyjnym, ale już wróciłam do swojego świata ^^
    Yuuki - bo nie chce mi się logować xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Do niedzieli w tym roku, czy już w 2014 ? ;p
    WEŹ SIĘ NIE ZNĘCAJ. :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam za spam!

    Witam! Chciałabym rozreklamować mój dopiero co założony blog :D Rozdziałów mam już kilka i piszę na bieżąco więc wielkiej obsuwy nie będzie :>

    Jeden z członków słynnego gangu Nataniela zostaje złapany przez policję. Reszta nie wie co ma robić. Szef łapie się ostatniej deski ratunku: postanawia zapisać całą bandę do pobliskiego liceum. Mają po dziewiętnaście lat, nie będą się wyróżniać na tle uczniów. Kastiel wydaje się być załamany tym pomysłem, ale przyjmuje go na klatę. Pofarbuje włosy na czerwono i przyjmie sztuczny charakter. Czy wszystko potoczy się po myśli blondwłosego? Kogo pozna Kastiel i jakie mroczne sekrety skrywa? Czy na pewno wszystko się uda?
    http://undercover-students.blogspot.com/

    Jest to opowiadanie na podstawie gry (dla znawczyń- słodki flirt, ale na blogu mimo kilku żenujących nazw i chłopcy znajdą coś dla siebie :D ) jednak zgadzać będą się tylko imiona i wygląd postaci :)

    Proszę o wyrozumiałość, mało blogów popełniłam XD

    OdpowiedzUsuń